Samowspółczucie to empatia, życzliwość, wsparcie oraz serdeczność do samego siebie.
Samowspółczucie nie jest tożsame z wysoką samooceną czy poczuciem własnej wartości. To współczucie okazywane sobie podczas kryzysu, odczuwania cierpienia czy porażki. Pierwsze relacje nauczyły nas okazywania współczucia innym, ale rzadko kiedy zawracano uwagę na współczucie w naszej relacji wewnętrznej. Może ono być utożsamiane ze słabością czy niepodejmowaniem działań, w rzeczywistości – buduje jednak naszą sprawczość i poczucie własnej skuteczności.
Więcej o silnej psychice.
Gdy współczucie w relacjach z bliskimi jest oczywistym elementem bliskości i głębokości – zapominamy o samowspółczuciu. Życzliwość i wyrozumiałość obecne są, gdy nasi przyjaciele konfrontują się z życiowymi trudnościami, porażkami, czy popełniają błędy. Jak jednak reagujemy, gdy podobne sytuacje spotykają nas samych? Czy pojawia się krytyk stawiający wymagania i podkreślający co „powinniśmy”? Jeżeli tak dzieje się – zapominamy wówczas o współczuciu i życzliwości.
Nawet jeżeli nauczono nas braku samowspółczucia w relacjach rodzinnych (to schemat przekazywany przez kolejne generacje) – możemy wymodelować odruch samowspółczucia w naszej relacji wewnętrznej. Składa się on z życzliwości dla siebie, uważności i współdoświadczania.
Współczesność buduje fantazję braku trudnych emocji, doświadczania bólu i przeżywania trudności. Fantazję, w której nie ma błędów, trudności, wyzwań i strat. To fantazja atrakcyjna, nie ułatwiająca jednak funkcjonowania w realności. Nie ma w takiej fantazji miejsca na trudne emocje czy doświadczenia – powinniśmy je skontrolować, a jeśli okazuje się to niemożliwe – zaczynamy odczuwać poczucie winy.
Kiedy konfrontujemy się z niekontrolowalnym rozpoczynamy wir krytyki uznając, że powinniśmy radzić sobie ze wszystkim, a trudności i błędy wynikają z naszych zaniedbań. Pojawia się złość, rozczarowanie i wstyd. Rozpoczyna się koło walki i ucieczki. To jednak początek walki z samym sobą i ucieczki przed sobą, przed własnymi emocjami i przeżyciami. To także początek cierpienia i stopniowego obniżania się poczucia sprawczości.
Samowspółczucie jest odzyskaniem realności oraz zrobieniem przestrzeni na troskę i wsparcie, gdy cierpienie pojawia się.
Analizy naukowe potwierdzają, że u osób z wysokim poziomem samowspółczucia stwierdza się wyższe poziomy odczuwania szczęścia, stabilne poczucie własnej wartości, niższy poziom lęku, większą siłę psychiczną i skuteczniejsze radzenie sobie ze stresem oraz rzadsze epizody depresji. Samowspółczucie stymuluje rozwój oraz troskę o zdrowie zarówno fizyczne jak i psychiczne.
To postawa przyjaciela i ciepłego opiekuna w miejsce krytyka i surowego sędziego.
Więcej o bólu emocjonalnym.
Samowspółczucie nie polega tylko na byciu dla siebie miłym. Traktowanie siebie z życzliwością jest oczywiście podstawą, ale samowspółczucie polega także na trosce, łagodności, wyrozumiałości. Przekłada się ono także na wyższe poziomy współczucia w ważnych dla nas relacjach: gdy sami wykazujemy współczucie w ważnej dla nas relacji to współczucie będziemy otrzymywać od bliskich (dotyczy to oczywiście zdrowych relacji).
W samowspółczuciu porozumienie bez przemocy w relacji wewnętrznej uzupełniane jest o akceptację, łagodność i angażowanie. Wsparcie i motywacja nadają aktywność energii, która jest konsekwencją urealnienia rzeczywistości, w której nie możemy kontrolować przyszłości, czy innych ważnych dla nas osób w relacjach.
Więcej o komunikacji bez przemocy w relacji wewnętrznej.
Samowspółczucie można wypracować i rozwijać niezależnie od etapu życia, na którym jesteśmy. Warto zacząć jednak od określenia konstruktu, w którym funkcjonujemy. Czy nasz świat nie jest postrzegano jako czarno-biały? Czarny – nasz i biały (idealny) – innych?
Odpowiedz na poniższe pytania, zreflektuj, jak traktujesz siebie, a jak inne, ważne dla Ciebie osoby:
Kolejnym etapem jest wymodelowanie samowspółczucia w dotychczas krytycznej relacji wewnętrznej. Odpowiedz na poniższe pytania i rozpocznij stopniowe wdrażanie odpowiedzi w codziennych sytuacjach. Daj sobie czas i przestrzeń, to proces. Zmiana będzie następowała, ale w specyficznej dla Ciebie dynamice (u każdego z nas innej).
Być może część z pytań pozostanie bez odpowiedzi. To zupełnie naturalne, gdy rozpoczynasz pracę z samowspółczuciem. Pamiętaj, że rozwój to także poszukiwanie, daj sobie czas i przestrzeń na odnalezienie tego co będzie najlepsze dla Ciebie.
Pamiętaj jednak – gdy włącza się krytyk pomyśl o swoich potrzebach i o tym jak chciałbyś zostać potraktowany przez najbliższą Ci osobę. Zawsze pamiętaj o swoich wartościach i pozostawaj blisko potrzeb, ale i wartości.
Więcej o potrzebach i wartościach.
Samowspółczucie pozwala na radzenie sobie z porażkami i błędami, krytyką, konfliktami oraz kryzysami życiowymi, które wpisane są w realność rzeczywistości. Pozwala na budowanie głębokich relacji z innymi. W miejsce budowania sztucznej fasady zaczynamy akceptować nasze słabe części. W miejsce skupiania się na krzywdzie, nieszczęściu i winie nas samych – rozpoczynamy drogę uważności i skupienia się na urealnianiu doświadczeń oraz nietrwałości zarówno porażek jak i sukcesów. Nie definiują one tego kim jesteśmy, nie decydują o naszej wartości, a są jedynie konsekwencją konstelacji różnych składowych w ramach naszych doświadczeń.
W miejsce porównywania się z innymi, dostrzegamy nasze jakości, które są czasami odmienne, a czasami zbieżne z jakościami u innych (może budować to więzi i przynależność).
Warto pracować z poczuciem winy. Przyjęte kulturowo jest zlanie winy z karą ze wszechobecną postacią sędziego. Współczucie i życzliwość niezależnie od kontekstu są nam nadal obce kulturowo. To jednak współczucie buduje trwałe i głębokie relacje, w tym wspierającą relację wewnętrzną.
Często współczucie utożsamiane jest z usprawiedliwianiem lub użalaniem. To narzędzie fantazji o idealności świata i możliwości skontrolowania wszystkiego co wokół nas. Samowspółczucie polega na zrozumieniu, zaopiekowaniu, ale także urealnieniu: mamy ograniczony wpływ, słabe części i możemy popełniać błędy z nich wynikające.
Pamiętajmy także o uznaniu ważności nas samych i naszej indywidualnej wrażliwości. Prowadzi do tego proces zobaczenia naszych potrzeb i uznania, że chcemy zabezpieczyć przestrzeń dla nich. Gdy nie uznamy samych siebie za wystarczająco ważnych – życzliwość w relacji wewnętrznej utożsamiana będzie z egoizmem.
Więcej o wysokiej wrażliwości.
Zmieniajmy nasz świat wewnętrzny w swojej indywidualnej dynamice, stopniowo. Zacznijmy od drobnych kroków np. w miejsce komunikatu „Jestem do niczego, znowu popełniłem/am błąd!” spróbujmy: „Miałem/am trudny dzień. Każdy taki kiedyś ma. To nie świadczy o mojej wartości. Zrobię dla siebie coś miłego i przemyślę tę sytuację. Mam prawo do złości i smutku, gdy taki dzień ma miejsce”.
Szczególnie w procesie psychoterapii wartościowy okaże się dziennik myśli, emocji i odczuć z ciała. Pozwoli nam to zauważyć swoje cierpienie, ale również uruchamianie wewnętrznego krytyka-sędziego.
Samowspółczucie w początkowej fazie będzie wiązało się z konfrontowaniem się z uczuciami tłumionymi często latami, z odkrywaniem na czym może polegać ciepło i zaopiekowanie w relacji wewnętrznej, ale może być także przepełnione smutkiem i żalem. Warto wówczas sięgnąć po wsparcie psychoterapeuty.
Pamiętajmy jednak zawsze o samoopiece i zatroszczeniu się o nasze potrzeby. Zadbanie o siebie to uprawianie sportu, medytacja, relaksujące kąpiele, odpowiednia dieta, ale także autorefleksja nad naszymi potrzebami i wartościami. To narzędzia samowspółczucia.
Zadawaj często pytania: „Czy moje potrzeby są zaspokojone?”, „Czy to na pewno moje potrzeby są zaspokajane?”, „Czy pozostaję w zgodzie z moimi wartościami?”.
Więcej o autorefleksji.
Jeżeli masz wrażenie chaosu i pogubienia – pomyśl o konsultacji z psychoterapeutą. Konsultacja psychoterapeutyczna nie świadczy o słabości, ale o chęci rozwoju, zmiany i obok funkcji terapeutycznej – zakładamy cele rozwojowe. Jeżeli masz wątpliwości czy psychoterapia jest odpowiednią drogą dla Ciebie – pamiętać, że pierwsza konsultacja nie zobowiązuje do niczego, a jej celem jest dookreślenie obszarów ewentualnej przyszłej pracy oraz Twoje subiektywne doświadczanie relacji z danym psychoterapeutą. Pamiętaj – masz prawo tak długo jak będziesz potrzebował/potrzebowała poszukiwać psychoterapeuty najbardziej odpowiedniego dla Ciebie.
Więcej o tym na czym polega psychoterapia.
W przestrzeni, w której nikt nie będzie przeszkadzał, warto odpowiedzieć na pytania: Co sprawia mi największą trudność w codziennym życiu? Co warto zmienić? Jakich zachowań z przeszłości warto uniknąć w przyszłości? Od kiedy moje objawy trwają? Kiedy moje objawy nasilają się? Czy bywają okresy bez objawów? Czy ktoś z najbliższej rodziny ma podobne objawy? Czy ktoś z najbliższej rodziny korzystał lub korzysta z pomocy psychoterapeuty? Jaki jest wzorzec moich relacji z ważnymi dla mnie osobami? Na czym polegają podobieństwa między osobami, z którymi mam dobre relacje? Na czym polegają podobieństwa między osobami, z którymi mam niesatysfakcjonujące relacje? Jaki jest mój cel terapii? Co opiszę jako poprawę samopoczucia? Co będzie sygnałem, że cel terapii został osiągnięty?
Więcej o psychoterapii.
To bardzo indywidualne. Jeśli pacjent przychodzi z trudnościami w relacjach interpersonalnych i komunikacji – czasami wystarczy kilka sesji. Jeśli podejmujemy się terapii zaburzeń psychosomatycznych lub zaburzeń osobowości – od kilku miesięcy do kilku lat. Pierwsze efekty pacjenci widzą po kilku spotkaniach, utrwalenie zmiany ma miejsce w relacji, której budowanie trwa zwykle kilka miesięcy.
Więcej o tym jaką psychoterapię wybrać.
Dynamika każdej terapii jest inna, ponieważ każdy z pacjentów ma unikatową osobowość. Jedni z pacjentów widzą efekt po kilku sesjach, inni po kilku miesiącach, miałam pacjentów, u których spektakularna poprawa miała miejsce po dwóch latach. Po etapie poprawy zdarzają się dwa-trzy kroki wstecz, które również wykorzystujemy w terapii (pozwalają na nabranie perspektywy i zrobienie przestrzeni dla zmiany). Rozmawiamy o tym podczas sesji. Jednego schematu nie ma, ponieważ w przypadku każdego pacjenta terapia jest „misterną koronką szytą na miarę”.
Więcej o nurtach psychoterapii.
Dla każdego z nas negatywne skutki co innego oznaczają. Zwłaszcza u osób np. z zaburzeniami depresyjnymi i atakami paniki – podejście psychodynamiczne w terapii przynosi głębsze dostrzeganie zależności występujących w relacjach, a co za tym idzie – ich lepsze rozumienie.
Warto wybrać psychoterapeutę i umówić się na pierwsze spotkanie. Pierwsze spotkanie ma charakter konsultacyjny i można wówczas szerzej porozmawiać o wątpliwościach jeszcze przed rozpoczęciem terapii.
Przeczytaj jaką psychoterapię wybrać.