Na czas pandemii wszyscy ludzie skupiają się działaniu, blokując emocje. To mechanizm, który pozwala przetrwać sytuację zagrożenia. Konsekwencją są jednak nasilone reakcje lękowo-depresyjne. Wpływ kwarantanny na zdrowie psychiczne był szeroko badany przy okazji wcześniejszych epidemii wirusa SARS, MERS, Ebola czy grypy A/H1N1. W publikacjach naukowych wskazuje się na zwiększone ryzyko rozwoju depresji i zespołu stresu pourazowego, czyli PTSD. Jest to bezpośrednio związane z długotrwałym stresem, który może być konsekwencją między innymi:
• lęku przed zakażeniem siebie bądź bliskich,
• ograniczenia kontaktów międzyludzkich i poczucia izolacji,
• utraty codziennej rutyny,
• lęku przed utratą pracy i poniesieniem strat finansowych,
• lęku przed brakiem artykułów pierwszej potrzeby, takich jak: woda, jedzenie czy leki,
• ograniczonego dostępu do opieki medycznej,
• niewystarczających informacji rządowych w zakresie obecnej sytuacji i wdrożonych procedur.
W czasach pandemii wiele osób musi poddać się kwarantannie i izolacji, co może sprzyjać pojawianiu się trudności z emocjami, w tym zaburzeń lękowych i depresji.
Zwykle, jeszcze przed pandemią koronawirusa byliśmy tak zapracowani, że marzyliśmy, aby więcej czasu spędzać w domu z rodziną, naszymi dziećmi, czy po prostu, jeśli mieszkamy sami – aby odpocząć. Sytuacja ograniczeń kontaktów, kwarantanny czy izolacji domowej zaskoczyła nas i nagle, z dnia na dzień, nie tylko możemy zostać w domu, lecz wręcz musimy.
Okazuje się, że jest to źródłem trudnych emocji nie tylko w nas samych, ale i w naszych bliskich. Objawem tego są np. kłótnie o błahe sprawy, trudności w odnalezieniu spokoju, częstsza niż zwykle irytacja zachowaniami bliskich.
Nie używać porównań: „Skoro my się trzymamy, to ty też możesz”. Jeśli osoba z trudem sobie radzi ze swoimi myślami, z poczuciem winy, takie słowa pogarszają jej stan. Warto wykazać większą cierpliwość, wsparcie oraz towarzyszyć bliskiemu i zachęcać do działań: umycia się, przebrania, zmiany poszewki na ulubionej poduszce. Możemy zachęcać: „Chodź, zrobimy śniadanie, ja ci pomogę”. Zachęcamy, wspieramy, pomagamy, ale nie wyręczamy w tych czynnościach.
Poczucia sprawczości, jakiejkolwiek. Dlatego jednym z zaleceń jest to, aby ktoś wspierający pomógł zaplanować osobie chorującej na depresję dzień. Jeśli bliskiemu udało się zrobić kanapkę – warto to docenić. Powiedzieć: „Udało ci się”. Osoba wspomagająca może to podkreślać: „Podjęłaś się”, „Zrobiłaś”, „Skończyłaś”. Osoby chorujące na depresję mają poczucie, że nawet jak coś robią, to i tak nic od nich nie zależy i są bezradni wobec rzeczywistości. Pamiętajmy, że aktualne okoliczności – nasilają to uczucie.
Warto poszukać kogoś, kto pomoże w opiece nad dziećmi. Mobilizowanie się to mechanizm obronny, sam w sobie ma ograniczony termin działania. Mobilizacja kryzysowa osoby chorującej na depresję ma koszt, którym są nasilone objawy depresji, zaburzenia psychosomatyczne, większe poczucie wyczerpania i braku sprawczości. Nawet jeśli nasza bliska osoba chorująca na depresję deklaruje, że sprawnie zajmuje się małymi dziećmi i niczego od nas nie potrzebuje – utrzymujmy z nią kontakt, podzielmy się życzliwym wsparciem i chwilą uwagi.