Nerwica jako cały zespół przykrych objawów, nie pozwala cieszyć się życiem. Ogranicza nasze działanie. Bywa przyczyną obaw o zdrowie psychiczne i fizyczne. Jest często odpowiedzialna za uzależnienia, kiedy to np. alkohol czy narkotyki są naszą jedyną ulgą w odczuwaniu lęku. Jednak nerwicę można i warto leczyć. Pomocne jest odkrycie, co stanowi prawdziwe źródło naszego problemu.
Czym jest nerwica? Dziś odchodzi się od takiego nazewnictwa. Mówi się raczej o nasileniu pewnych cech, wskazaniu obszaru konkretnych trudności. Według najnowszych wytycznych mówimy o zaburzeniach lękowych. Taka zmiana umożliwia szersze spojrzenie na dolegliwości i nie przykleja łatki diagnozy. Służy trafniejszej i bardziej indywidualnej pomocy pacjentowi.
Pierwsze objawy nerwicy mogą pojawić się już w naszym dzieciństwie. Jednak zwykle diagnozę otrzymujemy w wieku 25-45 lat.
Symptomy zaburzeń lękowych:
U osób, które nie cierpią na zaburzenia lękowe, po ustąpieniu sytuacji stresowej – mija też napięcie mięśni. Następuje rozluźnienie, odpoczynek. Osoby z zaburzeniami lękowymi nie doświadczają okresu rozluźnienia i odprężenia – napięcie ich mięśni staje się przewlekłe.
– To jasne, że wszystkie wymienione objawy mogą oznaczać istniejącą chorobę ciała, jednak, co charakterystyczne, u pacjentów z nerwicą – kolejne konsultacje lekarskie i badania diagnostyczne nie przynoszą odpowiedzi na pytanie, która część ich ciała choruje. W takiej sytuacji zbawienne jest dotarcie do prawdziwej przyczyny, czyli trudności na poziomie przeżywania, które manifestują się przez nasze ciało.
Więcej o lęku.
Z im bardziej nietypowymi objawami się borykamy, im częściej ich lokalizacja ulega zmianie, im wyraźniejsza jest schematyczność pojawiania się dolegliwości (np. przed podróżą, podczas jazdy samochodem, w trakcie okresu intensywniejszej pracy, w czasie wolnym), im częściej wyniki badań są prawidłowe – tym większe prawdopodobieństwo występowania nerwicy.
To powinno skłonić nas do rozważenia konsultacji u psychoterapeuty czy psychiatry.
Więcej o zaburzeniach psychosomatycznych.
Kto jest narażony na nerwicę? Ten, u którego usztywniły się tzw. psychologiczne mechanizmy obronne – w dzieciństwie. Osoba, która w pierwszych relacjach z najbliższymi, kiedy to uczymy się różnych sposobów radzenia sobie z życiowymi trudnościami – nie mogła tych trudności pokazać, zracjonalizować. W konsekwencji emocje zostały ukryte, wyparte. Jednak nie przestały istnieć.
To charakterystyczne dla dzieci – myślą, że ukrycie czegoś sprawi, że ta rzecz zniknie. Np., jeśli zakryję rękami oczy, nie będzie mnie widać. Podobny mechanizm dotyczy przeżywania: schowam trudne emocje, przestanę je odczuwać, emocje przestaną istnieć. To jednak nie działa i niechciane emocje są spychane na głębsze poziomy przeżywania, z którymi nie mamy bezpośredniego kontaktu lub mamy kontakt ograniczony.
Kiedy potem jesteśmy w ważnych (trudnych) dla nas sytuacjach, doświadczamy stanu z wczesnego etapu kształtowania się relacji z samym sobą. Stan ten objawia się w naszym ciele, np. w formie fizycznych objawów lęku czy bólu.
Co to jest silna psychika?
Nie znaleziono jak dotąd genu, który byłby odpowiedzialny za zaburzenia nerwicowe. Jednak w pewnym sensie zaburzenia lękowe zależą od naszych najbliższych. Od tego, jaki sposób radzenia sobie ze stresującymi sytuacjami nam przekazali. Zatem to, jak my sami siebie przeżywamy i traktujemy czy mamy poczucie siły, czy słabości – jest modelowane w relacji z naszymi opiekunami czy innymi ważnymi osobami, które miały na nas wpływ w ciągu pierwszych lat po naszym urodzeniu. Na te osoby z kolei wpływ mieli ich najbliżsi, itd. To, jak radzimy sobie z trudnościami na poziomie emocjonalnym, jest więc niesione pokoleniowo.
Przy czym bywa, że nie pamiętamy doświadczania bardzo traumatycznych doznań, choć borykamy się z nerwicą. Do części z tych wydarzeń będziemy mieć dostęp, do części – nie. Dziecko zaczyna bowiem najpierw czuć, a później percepuje. Można więc nie pamiętać jakiegoś doświadczenia na poziomie umysłu, choć ono jest zapisane na poziomie pamięci czucia. Tak bywa u osób, które pamiętają dorastanie w bezpiecznym świecie, w kochającej rodzinie, a mimo to zmagają się z nerwicą.
Więcej o trudnych emocjach.
Zaburzenia lękowe mogą pojawić się, kiedy intensywnie coś przeżywamy. To bywa np. trudna rozmowa, konieczność załatwienia jakiejś sprawy, niechciany wyjazd, np. służbowy. Krótko mówiąc – sytuacja, w której czujemy brak kontroli. Osoba cierpiąca na zaburzenia nerwicowe w takich trudnych sytuacjach traci zdolność racjonalizowania.
W naszej „dorosłej” części teraźniejszości brak powodu do lęku. Jednak jest on w tej ukrytej, niedojrzałej części – która w dzieciństwie, w naszych pierwszych relacjach, była niezaopiekowana. – Tak bywa w przypadku dzieci, których rodzice dużo pracowali, więc musiały radzić sobie samodzielnie w trudnych sytuacjach pozostawienia, odrzucenia, niezaspokojenia potrzeb. To też sytuacje, kiedy np. jeden z opiekunów odchodził lub cierpiał na uzależnienie, więc był nieobecny w relacji. Dziecko pozostawiano samo z trudnymi stanami wewnętrznymi. Nie miało szansy kontroli. Stanowiło to dla niego konieczność stawienia czoła sytuacjom, w jego odczuciu – granicznym, między skrajnościami: przeżyję – zginę. Takimi, które później odzywają się echem w atakach paniki.
Więcej o nerwicy.
Osoby z zaburzeniami nerwicowymi powinny rozważyć konsultację lekarską – krok po kroku.
Pierwszy etap to sprawdzenie, czy objawy somatyczne nie oznaczają jednak fizycznych dolegliwości. Potrzebna jest dokładna diagnostyka, która pozwoli je wykluczyć.
Jeśli badania nic nie wykażą, warto rozważyć konsultację psychoterapeutyczną lub psychiatryczną (zależnie od nasilenia dolegliwości i stopnia zaburzenia codziennego funkcjonowania).
Poza psychoterapią, do leczenia można też włączyć leki przeciwlękowe czy leki przeciwdepresyjne – jednak wyłącznie po rekomendacji psychiatry i z tym zastrzeżeniem, że będą wsparciem psychoterapii. Nie wprowadzają bowiem zmian na poziomie mechanizmów powstawania nerwicy. Działają na objawy zaburzeń lękowych.
Jeśli zdecydujemy się na psychoterapię, pierwszym krokiem jest zaakceptowanie tego, co czujemy. Psychoterapeuta może nam pomóc zrozumieć, że nie ma złych emocji – są tylko te trudne. I wszystkie one są bardzo ważne, bo stanowią cenną wskazówkę, jaki obszar naszej psychiki wymaga wsparcia.
Podczas rozmowy terapeutycznej nie kwestionujemy tego, że pacjent czuje to, co czuje. Takie osoby bowiem w dzieciństwie słyszały często, że źle czują.
Bardzo ważne jest komunikowanie się z tym, co się dzieje w naszym przeżywaniu. Zachęcamy pacjentów do słuchania i zaufania własnemu ciału, które coś im przekazuje. Nie jest abstrakcją to, że pojawiają się objawy somatyczne czy atak paniki.
W procesie terapii umożliwiony jest kontakt z ukrytym poziomem przeżywania, gdzie tkwi przyczyna trudności. Następnie, z różnych perspektyw, sprawdzamy, jak można zrobić dla takiego przeżywania przestrzeń i co można z nim zrobić. Potem pacjent zaczyna sam, w relacji ze sobą, stosować podejście, którego nauczył się w relacji terapeutycznej.
Jeśli chcemy zmierzyć się ze swoimi zaburzeniami lękowymi, lecz nie mamy przekonania do psychoterapii, warto zdecydować się na jedną wizytę konsultacyjną. Zorientujemy się, czy taka metoda nam odpowiada.
Więcej o psychoterapii.
W procesie terapii dążymy do rozluźnienia tych mechanizmów obronnych, które nas ograniczają. Jednak nie pozbawiamy się ich całkowicie. Są bowiem niezbędne do życia. Przeżywanie emocjonalne to również: zapamiętywanie, koncentracja, czerpanie radości z życia, z funkcjonowania w relacji, itd. Nie da się wyciąć jedynie tych niechcianych emocji. Ta sama złość, która bywa niszcząca, w relacji może mieć działanie ochronne, bo pokaże nam, że np. przekroczono nasze granice lub my przekroczyliśmy czyjeś. To wspiera budowanie zdrowej autonomii i bezpiecznej bliskości w relacji.
Istnieją też domowe metody zmniejszania nasilenia objawów zaburzeń nerwicowych. Pomocne są takie techniki, które powodują obniżanie napięcia, ale nie wykluczają czucia. Warto sprawdzić, co nam służy:
– Cenna terapeutycznie jest medytacja. Jednak może nie zadziałać na początku pracy z emocjami. Będzie drażnić. Przy dużym rozedrganiu na poziomie umysłu, ciała i emocji sprawdza się czasem medytacja w wersji prowadzonej – kiedy podążamy z wskazówkami. Warto jej spróbować, bo wnosi spokój i wgląd w nasze potrzeby.
– Warto wypróbować też techniki oddechowe, jak np., tzw. oddychanie po kwadracie (pogłębiony wdech trwający 4 sekundy, wstrzymanie oddechu na 4 sekundy, wydech trwający 4 sekundy i bezdech trwający 4 sekundy). Z czasem można wydłużyć nieco wydech do 6 sekund i skrócić bezdech do 2 sekund. Ćwiczenie odbarcza emocje, niezwykle silnie koi gonitwę myśli, poprawia poczucie wpływu na własne ciało.
– Pomocne jest też skanowanie całego ciała – koncentrujemy się na tym, jak czują się poszczególne partie naszego ciała i możemy tę technikę połączyć z napinaniem i kolejno rozluźnianiem partii ciała. Trening ten uczy odczytywania sygnałów z ciała oraz świadomej relaksacji.
Najczęstsze pytania przed podjęciem psychoterapii.
Na podstawie wywiadu, którego udzieliłam dla portalu Naturalnie o Zdrowiu.