Prowadzę tylko terapię online (w tym terapię post-COVID-19!)
Stres to odpowiedź naszego organizmu na interpretację emocjonalną wydarzeń, które nas spotykają lub które wyobrażamy sobie. Sama fantazja na temat tragicznego wydarzenia jest wystarczająca dla powstania objawów w ciele, zwłaszcza u osób z wysoką wrażliwością. Stres może działać na nas mobilizująco (to eustres), sprzyja wówczas uruchamianiu wewnętrznej siły. Jednak, gdy jego nasilenie jest zbyt duże, czyli przekraczające nasze (bardzo indywidualne) możliwości radzenia sobie – staje się dystresem, przyczyną trudnych stanów wewnętrznych, zaburzeń relacji i objawów w ciele, które mogą indukować powstawanie chorób somatycznych (wpływając na układ immunologiczny, krążenia, pokarmowy i hormonalny). Jeżeli dane wydarzenie ma charakter graniczny (sytuacje między życiem i śmiercią) z dużym ryzykiem utraty życia – powstaje zespół stresu pourazowego (PTSD – posttraumatic stress disorder).
Więcej o PTSD.
Dla każdego z nas określenie stres będzie oznaczało inne odczucia na poziomie ciała i emocji. Zwykle to duże napięcie i martwienie się, ale dynamika poszczególnych odczuć jest bardzo indywidualna. O stresie często mówią pacjenci z zaburzeniami lękowymi, zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi, reakcją na ciężki stres i zaburzeniami adaptacyjnymi, zaburzeniami dysocjacyjnymi, zaburzeniami występującymi pod postacią somatyczną oraz innymi zaburzeniami nerwicowymi. Wspólnym mianownikiem tych zaburzeń jest nieadekwatność świata widzianego na poziomie racjonalnym (umysł i zmysły) w relacji do odczuć na poziomie ciała i emocji.
Więcej o znaczeniu odczuwania emocji.
Często słyszę od pacjentów: „Przecież nic takiego nie wydarzyło się!”, „Przecież wokół jest spokój!”, „U innych taka sytuacja nie wywołuje takich objawów”. Poznaniem przyczyny właśnie takiego odczuwania i przeżywania zajmuje się psychoterapia wprowadzając rozumienie między stres i realność otoczenia.
Więcej o rozumieniu emocji.
Każdy z nas ma indywidualną historię, w której z różnym nasileniem pojawiały się czynniki biologiczne, psychiczne, środowiskowe, społeczne i kulturowe. Każdy z naszych rodziców, dziadków i pradziadków ma swoją indywidualną historię i konstelację tych czynników, które wniósł do systemu rodzinnego, w którym wychowaliśmy się. Każdy z nas funkcjonuje w unikatowych konstelacjach relacji od czasu narodzin do okresu dorosłości. Wszystko to indukuje modelowanie na poziomie naszego przeżywania specyficznych jakości odpowiedzialnych za interpretację świata zewnętrznego, odpowiedź na bodźce zewnętrzne oraz reakcje obronne, które będą miały charakter ucieczki, walki lub zamrożenia i odcięcia od relacji wewnętrznej.
Więcej o trudnych emocjach i ich pochodzeniu.
Pojawianie się emocji i ich zmienność jest normą. Tak długo jak funkcjonujemy na poziomie psychicznym balansując między biegunami: całkowitego odcięcia od emocji („Nic nie czuję”) i bardzo intensywnych emocji („Odczuwam tak intensywnie, że jest to bolesne”) – jesteśmy w szerokim zakresie normy. Niepokojące jest pozostawanie w jednym z biegunów lub blisko niego oraz wynikające z tego zaburzenia funkcjonowania w sferze rodzinnej, zawodowej, na poziomie somatycznym.
Zwłaszcza przy odcięciu od przeżywania emocji częste są somatyzacje rozładowujące emocje gromadzące się na poziomie podświadomym.
Więcej o wahaniach nastroju.
Jeżeli brak odczuwania emocji oraz brak wpływu na emocje ma charakter generacyjny (występował w poprzednich pokoleniach naszej rodziny generacyjnej) – warto rozważyć psychoterapię. Modele przeżywania przekazywane przez kolejne generacje mogą być trudne do zmiany tylko w ramach pracy własnej, szkoleń rozwojowych czy coachingu. Wymagają one przemodelowania struktur naszej osobowości na głębszych poziomach.
Warto w tej sytuacji rozważyć terapię długoterminową i pamiętać o cierpliwości oraz wyrozumiałości. Często moi pacjenci są swoimi największymi krytykami. Proces terapii pozwala na poznanie wewnętrznych jakości i umożliwia ich akceptację.
Więcej o tym, kiedy wybrać psychoterapeutę a kiedy coacha.
Pewne konstrukty w psychice, które powstawały przez kilka pokoleń wymagają dłuższej obserwacji w środowisku bezpiecznej relacji terapeutycznej. Ich zmiana jest możliwa, ale wymaga czasu. Pamiętajmy, że konstrukty hamujące funkcjonowanie powstały jako mechanizmy przetrwania. To wyraz siły pokoleniowej, która jednak w aktualnym kontekście działa paraliżująco na nasz rozwój. Zmiana wiąże się z wykorzystaniem tej wewnętrznej siły do modelowania i wzmacniania relacji wewnętrznej. To trudna, wewnętrzna praca, którą skutecznie wspiera psychoterapia psychodynamiczna.
Więcej o psychoterapii psychodynamicznej i innych nurtach.
Dystresowi często towarzyszy poczucie nadmiernego obciążenia, wyczerpanie, frustracja, niepokój, zamartwianie się i żal. Częstą komponentą tych odczuć jest lęk, który na poziomie ciała wywołuje objawy wpisane w reakcję ucieczki, walki lub zmrożenia, ale także przypominające choroby kardiologiczne, ze strony przewodu pokarmowego, zaburzenia neurologiczne, okulistyczne i inne.
Więcej o objawach związanych z odczuwaniem lęku.
Konsekwencją tych objawów są zaburzenia funkcjonowania wynikające z zaburzeń koncentracji, przewlekłego zmęczenia, zaburzeń snu i innych pochodnych odczuwania dystresu. Kolejnym etapem są trudności przy podejmowaniu nawet najprostszych decyzji, stałe martwienie się, unikanie sytuacji wiązanych ze stresem (nawet eustresem), zaburzenia odżywiania (ograniczanie posiłków lub kompulsywne ich spożywanie), nadużywanie alkoholu i innych substancji psychoaktywnych, zaburzenia zachowania w ważnych relacjach i trudności z utrzymaniem wpływu na trudne emocje, które nadmiarowo pojawiają się w pozornie neutralnych sytuacjach. Jeżeli trudnych stanów wewnętrznych nie udaje się opanować przy wykorzystaniu mechanizmów w ramach relacji wewnętrznej, a równocześnie brak zgody na odczuwanie na poziomie umysłu – pojawiają się somatyzacje. To odczucia w ciele przypominające objawy powstające w konsekwencji uszkodzenia tkanek i chorób somatycznych.
Diagnostyka prowadzona w przypadku somatyzacji wyklucza jednak tło biologiczne dolegliwości. Nasza relacja wewnętrzna nie radzi sobie z nasilonymi emocjami i dochodzi do ich wentylowania poprzez ciało. To sygnały ciała stają się wskaźnikami emocji. Niestety przy długim utrzymywaniu się – objawy dystresu mogą być szkodliwe dla naszych tkanek i indukować zaburzenia somatyczne. Powstają wówczas zaburzenia psychosomatyczne.
Thomas Holmes i Richard Rahe opracowali Skalę Ponownego Przystosowania Społecznego, określającą wielkość stresu w „jednostkach zmian życiowych”. Im wyższy wskaźnik, tym bardziej znacząca jest dla powstania stresu określona sytuacja życiowa lub zdarzenie. Na podstawie uzyskanych wyników można oszacować własny wskaźnik ryzyka, a co za tym idzie – zagrożenie problemami zdrowotnymi – zarówno natury psychicznej, jak i fizycznej.
Więcej na temat skali.
W rodzinach, w których nie było akceptacji emocji, nie rozmawia się o emocjach, rodzice mieli trudności z wyrażaniem emocji i ten deficyt powodował brak wsparcia dla okazywania emocji przez dzieci. Występowanie uzależnienia w systemie rodzinnym, częstych zaburzeń psychicznych czy ciężkich przewlekłych chorób somatycznych również sugeruje trudności z mechanizmami radzenia sobie z emocjami na poziomie relacji wewnętrznej. Przeżycie bardzo trudnego wydarzenia związanego z zagrożeniem życia własnego lub bliskich, obserwowanie trudnych wydarzeń, które są niezgodne z systemem naszych wartości o których nie możemy opowiedzieć, z którymi zostajemy sami, również może powodować wentylowanie trudnych stanów przez ciało w ramach somatyzacji.
Otoczeniu wydaje się, że osoba pod wpływem dystresu nadmiarowo reaguje na różne trudności. Zwykłe sytuacje dnia codziennego, trudności obiektywne (kolejka w sklepie, niemiły przełożony, pomyłka urzędnika) wywołują falę emocji i wydawałoby się nieadekwatnych reakcji emocjonalnych. Wyrażanie niezrozumienia dla takich reakcji tylko pogłębia wrażenie napięcia i trudności. Pamiętajmy – nie ma złego czy dobrego odczuwania. Nawet jeżeli reakcja, którą obserwujemy u kogoś jest nieadekwatna według naszej oceny, jest ona adekwatna w relacji do wewnętrznego przeżywania danej osoby i wynika z intensywności stanów wewnętrznych. Postarajmy się to zobaczyć i uwzględnić w dialogu. Pokażmy zrozumienie, wyraźmy cierpliwość dla różnych, trudnych reakcji osoby pozostającej pod wpływem dystresu.
Więcej o relacji z samym sobą i o komunikacji w tej relacji.
Warto rozważyć psychoterapię, gdy czujemy się gotowi na zmianę. Zwykle ma to miejsce przy znacznym nasileniu objawów, a także gdy obserwujemy wokół osoby, które odniosły korzyść z psychoterapii. Pamiętajmy jednak, że zmiana konstruktu przeżywania wymaga czasu stąd ważne jest wewnętrzne przekonanie o tym, że chcemy wejść na tę drogę. Warto dać sobie czas na poszukiwanie odpowiedniego psychoterapeuty. Docelowo pracujemy na głębszych poziomach rozpoznawania, odczuwania i rozumienia. Ważne, aby czuć się w tym procesie bezpiecznie. Nie istnieje psychoterapeuta idealny dla wszystkich. Tak jak nasze odczucia są bardzo indywidualne, tak mamy prawo do bardzo indywidualnego wyboru osoby, z która będziemy tworzyć relację terapeutyczną.